„Jest dziś 11 listopada 2018 roku. Cała Polska świętuje stulecie odzyskania niepodległości, każde miasto, miasteczko, wioska. Miły widok. Choć atmosfera nienajlepsza. I przypomina tę, która wpędziła mnie do grobu. Tak, właśnie. Bo ja umarłem w 1956 roku. Od tego czasu jestem duchem. Nazywam się Maciej Żarnowski”
Maciej Żarnowski żyje życiem pełnym sprzeczności i błądzenia, a jednakowoż udaje mu się i założyć rodzinę, i skończyć studia, i otworzyć kancelarię adwokacką. W młodości nieraz upada i musi się podźwignąć. Zatraca się w pijaństwie, rozpuście, korzysta z usług prostytutek i sprzedających się chłopców. Pracoholizm, alkoholizm i seksoholizm wysysają z niego tyle energii i czasu, że nie zajmuje się ani synem, ani żoną. Od syna tylko wymaga: ma czytać powieści historyczne Kraszewskiego, deklamować Mickiewicza, Słowackiego, Szewczenkę i Frankę i doskonale opanować język polski i ukraiński. Jeśli się podnosi, to dzięki przyjaciołom: Ukraińcowi Ilkowi, jego ojcu – duchowemu greckokatolickiemu i Żydowi Maurycemu.
,,Spowiedź ducha’’ – najogólniej rzecz ujmując – stanowi rozprawę głównego bohatera z własnym życiem oraz poniekąd historią, której jest świadkiem podczas swojego 80-letniego życia. Jak w innych powieściach autora, tak i tutaj burzliwe losy jednostki, jego emocje oraz dorastanie są zależne oraz wplatają się w tło przemian społeczno-politycznych (tu: okresu lat 1875–1956).
Pierwsza połowa książki skupia się na kwestiach dorastania, rozwoju osobowości, problemów natury emocjonalnej, relacji międzyludzkich oraz decyzji życiowych bohatera (podejmowanych niekoniecznie dobrowolnie) przy zachowaniu autentycznego psychologizmu postaci. W pewnych momentach powieść przypomina niemal genialny ,,Traktat o łuskaniu fasoli’’, z tymże sposób opisania życia i wydarzeń w ,,Spowiedzi ducha’’ jest na pewno bardziej konkretny, pozbawiony dygresyjności czy nadmiernej metaforyzacji.
Druga połowa książki przybiera charakter niemal reportażowy. Już od początku czytelnik ma okazję zagłębić się w realia społeczne ówczesnych czasów oraz poziom sądownictwa czy tożsamości narodowej bohaterów, natomiast z biegiem lat protagonista porzuca autorefleksyjność, skupiając się na relacji wydarzeń toczących się wokół niego. Szczególny nacisk jest położony na świadomość przynależności narodowej i dylemat gdzie rzeczywiście kończy się Polska i zaczyna Ukraina – nie tylko w sensie geograficznym – kto może nazywać się Polakiem oraz co to tak naprawdę oznacza. Dalej czytamy o międzywojennym chaosie niepodległej Polski, koszmarze okupacji niemieckiej oraz budowaniu nowego, komunistycznego ,,ładu’’, a wyczerpujący bilans krzywd Polaków po 1945 roku oraz dogłębna historia rozwoju polskiego sądownictwa na ziemiach odzyskanych i nie tylko sprawia, iż mamy przed oczami naprawdę szeroki przekrój realiów ówczesnych czasów.
Na uwagę zasługuje również niesamowite uporządkowanie opisywanych wydarzeń – rok po roku możemy śledzić poczynania sędziego Żarnowskiego, a narracja pierwszoosobowa sprawia, iż powieść przybiera formę obszernego, dokładnego dziennika. Kolejną cechą niewątpliwie pozytywną jest po prostu autentyczność postaci – autor udowadnia, iż to, jakimi są ludźmi nie wzięło się znikąd, a traumy z dzieciństwa potrafią rzucać cień na całe dorosłe życie.
Tekst recenzji: Iga Szenwald
PRZEMYSŁAW LIS-MARKIEWICZ
Założyciel i prezes zarządu Poznańskiego Towarzystwa im. Iwana Franki. Ukończył w Polsce i na Ukrainie prawo a dodatkowo filologię angielską, filologię ukraińską oraz handel międzynarodowy. Autor książki Bitcoin. Przyszłość inwestowania. Biegły sądowy w dziedzinie ekonomii i handlu. Prowadzi kancelarię adwokacką.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.